Pomimo, iż często robię sobie domowe peelingi z kawy, cukru i soli, są takie chwile, gdy wiem, że peeling by mi się przydał, ale jestem już w wannie, zapomniałam sobie naszykować mieszankę lub zwyczajnie nie miałam na to czasu. Obowiązkowo mam więc na półce peelingi kosmetyczne, także dlatego, że poza efektem złuszczającym, zawierają one w sobie cenne dla skóry składniki.
Jednym z ostatnich moich odkryć jest peeling polskiej firmy Vianek, energetyzująco - detoksykujący ;). Nazwa ciekawa, kosmetyk zawiera w sobie nasiona ostropestu i kryształki soli. Pachnie obłędnie, zapachem, który kojarzy mi się z kiwi. Być może mój nos sugeruje się kolorem i wyglądem zbliżonym do musu z kiwi właśnie, choć ten zapach to pewnie olejek eukaliptusowy.
Peeling jest do ciała, ale nie byłabym sobą, gdybym nie użyła go do twarzy, w końcu to też ciało ;). Okazał się odpowiednio delikatny - drobnoziarnisty. Skóra po nim jest nie tylko oczyszczona i o wiele gładsza, ale także nawilżona. Zazwyczaj po peelingu musiałam od razu nałożyć balsam lub krem, tutaj nie było uczucia ściągnięcia (pewnie z powodu zawartości oliwy z oliwek i witaminy E) i krem zaaplikowałam dopiero po dłuższej chwili. Jednocześnie nie zostawia uczucia oblepienia po umyciu, zmywa się go łatwo.
Na udach miałam po zimie dość szorstką skórę. Peeling usunął martwy naskórek i przywrócił skórze miękkość. Już po jednym użyciu skóra na całym ciele odzyskała dobrą kondycję i to jest najważniejsze. Stosowanie kilkukrotne pewnie efekt jeszcze pogłębi, ale już po pierwszym razie gotowa jestem udać się na plażę :).
Minusem jest właściwie tylko dość małe opakowanie, 150ml wystarczy zaledwie na kilkukrotne użycie. Po otwarciu należy zużyć w ciągu 3 miesięcy.
to jak małe, to szybko zużyjesz. o wiele prędzej niż w 3 miesiące.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
To na pewno.
UsuńRzeczywiście 150 ml jak na peeling to niewiele...
OdpowiedzUsuńPrawda? Mogłoby być większe opakowanie.
UsuńBardzo lubię to firmę, ale peelingu jeszcze nie miałam, muszę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa propozycja :) Myślę, że wato się zainteresować.
OdpowiedzUsuńJa najczęściej stawiam na domowy peeling kawowy. Czasami jednak lubię przetestować jakieś gotowe. Tego jeszcze nie testowałam, szkoda tylko, że ma taką małą pojemność.
OdpowiedzUsuńOstatnio dużo widzę kosmetyków tej firmy, zwłaszcza w internecie. Może czas się zainteresować :) Jednak co do peelingu to mam tylko jeden i jemu jestem wierna, a jest to po prostu cukier i olej kokosowy.
OdpowiedzUsuńO tak, olej kokosowy też uwielbiam!
UsuńTeż czasem używam peelingów Vianka, mają dobre składy (np. z pestkami moreli), jednak wg nic nie zastąpi domowego peelingu z kawy :)
OdpowiedzUsuńNa produkty Vianka czaję się już od dawna ;) Póki co jednak peelingi wykonuję w domu, sama :) A jeśli nie mam czasu na ich przygotowanie, w ruch idzie tylko złuszczająca myjka ;)
OdpowiedzUsuńKocham Vianka całym sercem, ale tego jeszcze nie próbowałam. A muszę <3
OdpowiedzUsuń