Uwielbiam chwile, gdy jesteśmy wszyscy razem (slogan niczym z reklamy Toffifee).
Także dlatego, że poza wspólnym spędzaniem czasu jest do kogo powiedzieć 'weź go, bo nie wytrzymam' i 'idź do taty' w momentach kryzysowych. We dwójkę łatwiej ogarniać domostwo i biegającą po nim dziatwę. Łatwiej podzielić się sprzętem na spacerze, bo jedno pcha wózek, drugie hulajnogę / rower.
No i poranki... Od niedawna przyjęliśmy z Tomkiem zasadę, że dajemy sobie pospać - w cyklu zmianowym. Raz ja śpię dłużej, raz on. Oczywiście jak śpi się przy dzieciach skaczących po łóżku, wrzeszczących i hałasujących milionem autek wyścigowych to każdy wie, nie mniej jest to zawsze większa ilość snu niż zazwyczaj. I tak wczoraj pospać mógł Tomek, a ja radośnie zaczęłam dzień punkt 6-ta rano. Bynajmniej nie z własnej woli, a z przymuszonej oświadczeniem starszego 'ja już się wyspałem' i 'mamma' młodszego.
Za to dziś - ja mogłam pospać dłużej i było to pierwsze od roku 10 godzin snu. Przerywanego co prawda na nocne karmienie, ale trwającego aż do 9.30. Mąż tymczasem rozpoczął dzień już o 5-tej ;). Co to poranne słońce robi z dziećmi, to ja nie wiem.
I tak spędzamy majówkę niezbyt ciepłą w tym roku, nieco bardziej niż zwykle wietrzną, aczkolwiek słoneczną na szczęście. Obowiązkowy grill zaliczony (nie będziemy się wyłamywać z polskich tradycji), kilometrowe spacery także. A weekend jeszcze trwa :).
Remigiusz Mróz jak zwykle nie zawodzi!
a u nas od dawna przyjęliśmy zasadę, że to ja muszę się wyspać, bo jestem dowódcą rodziny :-)
OdpowiedzUsuńale prawda jest taka, że zwykle wstaję ze starszym synem i są to godziny akceptowalne czyli 8-9 a Żona wstaje z młodszym i to już różnie bywa i czasem nawet 6 rano się zdarza ale czasem to Żona łazi po całym mieszkaniu i wszystkich budzi, bo jej już się nie chce spać :-(
M.
Oj dałbyś się żonie też wyspać, panie dowódco ;P
OdpowiedzUsuń