Kapustę kiszoną mogłabym jeść na okrągło. Niestety w sklepach często jest jest sztuczny zastępnik - kapusta kwaszona (z dodatkiem kwasu octowego i / lub sorbowego). Gdy zaczęłam robić swoje własne domowe kiszonki, zaczynając od kiszonej marchewki i kiszonych buraków, postanowiłam wziąć byka za rogi i zrobić także swojską kiszoną kapustę. Do tej pory kojarzyła mi się ona z beczką stojącą kiedyś u rodziców w komórce i wielkim drągiem, którym przebijana była kapusta.
Tymczasem tak jak w przypadku pozostałych kiszonek okazało się, że to naprawdę nic trudnego! Pierwszą kapustę siekałam sama i to ona jest na zdjęciu. Wyszła pyszna! Ale moja babcia, jak ją zobaczyła, złapała się za głowę i przed kolejnym kiszeniem pomogła mi ją posiekać nieco drobniej :).
Składniki:
- główna białej kapusty,
- 1 - 2 marchewki,
- woda (daję butelkową, źródlaną),
- sól,
- pieprz.
Kapustę posiekać, marchewkę zetrzeć na tarce. Posolić do smaku, wygnieść (można przebić drewnianą kulą do ciasta), ostawić na godzinę. Po tym czasem ugniatać warstwowo w słoiku. Podlać wodą, która powstała po ugnieceniu, ale nie za dużo, żeby kapusta nie pływała. Zakręcić, odstawić na 2 tygodnie. U mnie słój z kapustą stoi w kuchni pod oknem (nie ma tam kaloryfera). Co 2-3 dni otwierać słoik i przebijać kapustę nożem lub patyczkiem, żeby uwolnić gromadzące się bąbelki powietrza. Gdy będzie już odpowiednio ukiszona, przechowywać w lodówce.
A tu moje kiszonki:
Domowe kiszonki to prawdziwe rarytasy. Do tego cudownie działają na naszą florę jelitową. A wiadomo, że zdrowe jelita, to zdrowe ciało.
OdpowiedzUsuńUwielbiam domowe kiszonki! Może w tym roku spróbuję sama zrobić kapustę... :)
OdpowiedzUsuńPolecam, bo warto!
UsuńW zeszłym roku nie zdążyłam, ale w tym roku nie podaruje. Przepis zapisałam.Proszę trzymać kciuki, by mi tez wyszła:-)
OdpowiedzUsuńTakie dobre, a takie proste i zdrowe :) także kiszę kapustę :)
OdpowiedzUsuń