W pierwszy dzień Świąt pogoda nam dopisała i udał się świąteczny spacer. Zajączek przyniósł Adrianowi co nieco, w tym bańki, z których największą frajdę miała mama :).
Jestem w trakcie fascynującej książki Janusza Korczaka,
której pierwsze wydanie przypadło na 1918 rok! A treść nadal aktualna.
Rzeżucha na desce rozdzielczej nie należy do stałego wystroju wnętrza auta, jechała z nami w gości.
Hitem świątecznym wśród ciast jakie piekłam (pięć rodzajów)
okazała się bezglutenowa babka piaskowa:
Zaś rozczarował mnie mazurek kajmakowy. Piekłam go po raz pierwszy, a to po prostu kruche ciasto z masą kajmakową. Nie wiem czemu mazurki zawsze kojarzyły mi się z jakimś bardzo pracochłonnym ciastem?
Zrobiliśmy sobie z mężem przerwę świąteczną w bieganiu.
Coś czuję, że jutro bolesny będzie każdy kilometr :).
ładnie wyglądasz :-)
OdpowiedzUsuńM.
A dziękuję ;). To mój lepszy profil ;D.
OdpowiedzUsuń