Zawsze
wiedzieliśmy, że chcemy mieć minimum dwójkę dzieci. Znamy co najmniej
kilkoro jedynaków, na których negatywnie wpłynęło to, że nigdy z nikim
nie musieli się dzielić. Wiem, że to nie reguła, że jedynak też może zostać dobrze wychowany, jednak oboje z mężem mamy rodzeństwo, znamy wszystkie plusy i minusy z jego posiadania.
Wiedzieliśmy
też, że chcemy różnicę wieku powyżej 3 lat. Dziecko do tego wieku jest
dość trudne (jakby potem miało być mniej trudne, he he...), wymaga
bardzo dużo zainteresowania, ale także fizycznej opieki i ciągłego
nadzoru. Maks urodził się, gdy Adi miał 3,5 roku, a w zasadzie od 4
urodzin u Adriana dokonał się niesamowity skok rozwojowy. Nie wiem, jaki wpływ na to miało pojawienie się Maksa, ale obstawiam, że ogromny.
Adrian
jako jedynak był tak zwanym rodzynkiem. Najmłodszy w rodzinie,
rozpieszczany, miał wszystko, czego zapragnął i każdy był na jego zawołanie.
Na dzidzię z brzuszka czekał z niecierpliwością i ku naszemu zdumieniu
od razu zapałał do niej miłością wielką. Miał krótki moment buntu,
związany z tym, że nagle musi na coś poczekać, bo mama karmi Maksa /
usypia Maksa / przewija Maksa. W oswojeniu się z nową sytuacją na pewno
pomogły wspólne wakacje, wolne od przedszkola.
Trudne jest dzielenie czasu na dwójkę dzieci. Często starszy chce się pobawić, gdy uśpię młodszego, jednak ja wtedy muszę ogarnąć dom, obiad. Ogromną pomocą dla mnie jest tu przedszkole, które Adrian uwielbia. On przez kilka godzin bawi się i uczy wśród kolegów, a ja mogę ten czas poświęcić tylko Maksowi. Z dwójką na stałe w domu byłoby mi o wiele trudniej.
Trudne jest dzielenie czasu na dwójkę dzieci. Często starszy chce się pobawić, gdy uśpię młodszego, jednak ja wtedy muszę ogarnąć dom, obiad. Ogromną pomocą dla mnie jest tu przedszkole, które Adrian uwielbia. On przez kilka godzin bawi się i uczy wśród kolegów, a ja mogę ten czas poświęcić tylko Maksowi. Z dwójką na stałe w domu byłoby mi o wiele trudniej.
Obecnie
Adi zaskakuje nas na każdym kroku. Zrobił się o wiele bardziej samodzielny, ale jest bardzo opiekuńczy w stosunku do Maksa. On najlepiej
potrafi zająć czymś brata, gdy ten jest marudny. Czasem Maks jęczy
nawet u mnie na rękach, sam nie wie czego chce, a wystarczy, że
podejdzie Adi z tym swoim "Co Maksiu?" i już młodszy uśmiecha się od
ucha do ucha. Ich wzajemnym przytulankom nie ma końca. Bardzo bałam się, że Adi będzie zazdrosny o brata, tymczasem póki co nic takiego się nie dzieje, wręcz jest bardzo wyrozumiały i cierpliwy.
Mnie
zaś zaskakuje to, że Adrian, jako nadal jednak małe dziecko (choć już
4,5-letnie), jest w stanie mi pomóc przy drugim! Tego się nie
spodziewałam. Pohuśta Maksa w huśtawce, pobawi się z nim na podłodze,
powygłupia, rozbawi, przypilnuje, żeby nie otwierał szuflad... Maks
naśladuje go na każdym kroku, już teraz bawi się autkami! Bierze takie i
raczkując jeździ nim po podłodze, wydając dźwięki imitujące "brrruuumm",
bo tak robi Adi. Fantastycznie bawią się razem w wannie, Adi wręcz nie
mógł się doczekać chwili, kiedy Maks będzie już siedział i będzie mógł
się z nim kąpać. Ja w końcu nie muszę się moczyć po łokcie w wodzie :).
Pod wieloma względami przy dwójce dzieci jest trudniej niż przy jednym (plac zabaw z dwójką to hardcore, nawet babcia wymięka), jednak jest też podwójna dawka śmiechu, szczęścia, radości i miłości. Serce rośnie, gdy widzę, jak się kochają i cudowna jest świadomość, że zawsze będą mieli siebie.
Jakbym była nieco młodsza, to może i zdecydowalibyśmy się na trzecie. Obecnie biznes raczej zamknięty - no chyba, że wygramy w Lotka! :)
u nas jest podobnie i kwitnie wielka braterska miłość :-)
OdpowiedzUsuńi jestem zadowolony, że mamy dwójkę dzieci tylko czasem mam dość tego ciągłego hałasu, szczególnie jak próbuje usłyszeć jakiekolwiek pytanie z ulubionego teleturnieju 1 z 10 :-(
M.
Masz hałaśliwe dzieci? :) U nas jakoś hałasu nie ma. Tylko wieczny bałagan...
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszym prezentem, jaki rodzice mogą dać dziecku jest rodzeństwo. Też chcę, żeby Jaś miał rodzeństwo, myślę, że to najwyższa pora!
OdpowiedzUsuńPodobnie jak u mnie :) Tez zawsze chcieliśmy dwojke, a teraz trafiło się trzecie ;) Jeszcze siedzi w brzuszku, ale juz wiem, ze bedzie "zabawa" na całego :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMi tam hałas, czy brud nie straszny, bardziej martwią mnie choroby. Jestem niepełnosprawna i choć moje choroboy nawiedziły mnie dopiero, gdy miałam 6 lat lekarze straszyli mnie, że dziecko też będzie chore. Na szczęście synek jest zdrowy, ale ten strach, że drugie dziecko może mieć mniej szczęścia trochę mnie paraliżuje :( Chyba będę miała jedynaka.
OdpowiedzUsuń