Jednym z kosmetycznych hitów kończącej się zimy jest u mnie krem - Kompres nawilżający do rąk firmy Bielenda.
Kontakt ze środkami czystości bez rękawiczek (niestety zdarza mi się ich nie założyć), ręczne pranie delikatnych rzeczy, zmywanie naczyń, a przede wszystkim częste i dokładne mycie rąk przy opiece nad niemowlęciem sprawiają, że moje dłonie bardzo często są przesuszone. Raz na jakiś czas poświęcam im kwadrans i nakładam na nie papkę z rozgniecionego ugotowanego ziemniaka z dodatkiem podgrzanej oliwy i zawijam w folię. Na co dzień jednak nie mam na to czasu, a zwykłe kremy do rąk dawały ulgę jedynie na chwilę. Przeważnie więc musiałam ich używać po każdym umyciu rąk, co też było problematyczne.
Krem kompres Bielendy okazał się zaskoczeniem - nie tylko przynosi natychmiastową ulgę i ekspresowo się wchłania, ale także zostawia na skórze delikatną powłokę (ale nie jest tłusty), która nie znika po pierwszym kontakcie z wodą.
Doskonale sprawdził się u mnie także na suche skórki wokół paznokci. Zazwyczaj po zmyciu lakieru musiałam potraktować skórki oliwką i przez kilka minut nic nie dotykać, aby oliwka się wchłonęła. Krem nawilżył te miejsca błyskawicznie i pozwolił mi oszczędzić czas. Także nazwa 'krem kompres' to nie jest tylko chwyt reklamowy, a najprawdziwsza prawda ;). Krem działa właśnie jak nawilżający kompres.
Jego działanie wypróbowałam także na dłoniach mojego męża - jak wiadomo dłonie mężczyzny to znacznie cięższy kaliber (zwłaszcza takie lubiące poszperać pod maską samochodu), nie spodziewałam się więc widocznych efektów po pierwszym użyciu. Tymczasem miło się zaskoczyłam - skóra na dłoniach Tomka odzyskała zdrowy wygląd już po chwili od użycia.
Krem pachnie rewelacyjnie, choć na tyle delikatnie, że nawet facet nie protestował przed wypróbowaniem go, a ja nie boję się używać go przy moim maluszku. Jest też bardzo wydajny - używany od ponad miesiąca, a w opakowaniu została jeszcze jakaś 1/4.
Polecam!
Przyznam się, że nigdy nie stosowałam żadnych kosmetyków tej firmy. Recenzja bardzo mnie zainteresowała i chętnie wypróbuję krem :) Dziękuje za polecenie.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku krem do rąk jest coraz częściej zastępowany masłem karite, szczególnie wieczorem. Na dzień czasem stosuję najtańszy glicerynowy lub z Le Petit Marseillais.
OdpowiedzUsuńKremu sama uzywam i jestem zachwycona
OdpowiedzUsuń