Rozpoczęłam dziś pieczenie ciast, od babki i babeczek. W tym roku na mojej głowie zapewnienie atrakcji cukierniczych dla całej rodziny. Z tej okazji u dziecka uaktywnił się jakiegoś rodzaju skok rozwojowy, objawiający się wzmożonym jęczeniem o wszystko, 'chceniem' wszystkiego już, teraz, kompletnym brakiem współpracy przy standardowych codziennych czynnościach i ogólnym buntem, z głośnym wyciem co 5 minut i rzucaniem zabawkami przy każdej próbie sprzeciwu z naszej strony... Przy takim skoku to jutro zapewne będzie umiał mówić po chińsku...
W przedszkolu za to dziecko zrobiło (zapewne z dużą pomocą pani) taką oto śliczną wielkanocną dekorację, którą następnie rodzic zmuszony był zakupić na kiermaszu, za kwotę 10zł. Dobrze wydane pieniądze :).
Żeby nie być gorszą, matka machnęła kilka styropianowych jajek.
I chociaż jeszcze wczoraj widok za oknem przypominał inne święta:
... to na moim parapecie już wiosennie:
Zabezpieczyłam się też na najbliższe wieczory i mogę spać spokojnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz