Moje ulubione kiełki uprawiam prawie cały rok. Jednak wiosną zaczyna się szał, kiełki są dostępne wszędzie, w każdym markecie, na każdym straganie, do wyboru, do koloru! Zawsze wtedy robię wieeeelkie zapasy, żeby starczyło na jesień i zimę.
Wiosną są one najcenniejszym naturalnym źródłem witamin i minerałów, a także błonnika, białek i tłuszczy. Warto po nie sięgać w zastępstwie sztucznie pędzonych nowalijek.
Niektóre rodzaje to pewniaki i ich uprawa udaje się zawsze (rzeżucha, lucerna, słonecznik, rzodkiewka), inne kiełkują o wiele słabiej, dłużej i rzadko je kupuję (brokuł, czerwona kapusta). Nigdy nie sięgam po kompozycje gotowe do spożycia, lubię obserwować cały proces rośnięcia, jest w tym jakaś magia :).
Próbowałam różnych sposobów uprawy - na talerzu, na kiełkownicy, w słoiku, w woreczku, na sitku. Rzeżuchę i czasem rzodkiewkę sadzę tradycyjnie na talerzu - na wacie. Wszystko inne natomiast na zwykłym sitku, ułatwia to codziennie płukanie. Czas rośnięcia większości to 5 - 7 dni. Można je przechowywać w lodówce przez około tydzień, ja jednak najczęściej zjadam je w ciągu 3 dni od osiągnięcia ostatecznej fazy wzrostu.
O uprawie i wartościach odżywczych poszczególnych rodzajów będzie w kolejnych wpisach.
Witam
OdpowiedzUsuńŻyczę owocnego pisania ale na razie blog przypomina trochę poradnik dla rodziców He He…
Może i fajnie ale ja bym chciał więcej wiadomości w stylu „co tam u Was słychać” ;-)
Poza tym masz rację - spacery to podstawa a zdrowe odżywianie popieram ale mój Syn jest takim niejadkiem, że my jesteśmy zadowoleni jak je cokolwiek… z czytaniem zgadzam się całkowicie i u nas jest tak samo z tym, że mój Syn nie pyta co czytam tylko wali rękami i nogami w moją książkę abym z nim walczył ;-)
Ale czytamy też razem, ostatnio komiksy Tytusa przerabiamy oprócz dziecięcych książek
Serdeczne pozdrowienia
M.
Ha ha, może wyjdzie z tego poradnik, a może co innego, sama jeszcze nie wiem :-). Na większe uzewnętrznianie się przyjdzie jeszcze czas ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam również!