Odprowadzając dziś starszaka do przedszkola usłyszałam:
- Mamo, te wakacje były super!
O tak, były wspaniałe. Dzieci sprawiają, że całkiem inaczej patrzymy na otaczający nas świat i uczą dostrzegania drobnych rzeczy. Przeglądając zdjęcia z minionego miesiąca pomyślałam, że Starszak będzie już coś pamiętał - ja mam wspomnienia okołozerówkowe właśnie, bardzo wyraźne.
Co roku zabieramy naszego starszaka na zachód słońca, w tym roku Starszy chciał zobaczyć, jak pali się lampion. Jednak nie puściliśmy go w powietrze, aby nie zaśmiecał morza. Wystarczyło, że palił się przy nas :).
Gdy mieliśmy dość piasku wysypującego się z każdych butów w domu, zaliczaliśmy kąpiele w wodzie chlorowanej :).
Słupsk latem jest piękny i zielony:
Co niedzielny Jarmark Gryfitów to obowiązkowy punkt każdego lata, można na nim znaleźć prawdziwe skarby.
Aktywności na świeżym powietrzu nie brakowało, starszak opanował w końcu umiejętność jazdy na rowerze bez kółek.
W tym roku w końcu zaczęliśmy mieć prawdziwe wychodne z domu - dzieci są już na tyle duże, że przesypiają noce i mogę je zostawić nawet z moją babcią. Koncert Darii Zawiałow w Ustce był cudowny, dziewczyna ma ogromny talent:
Gdy mąż zobaczył, że w Ustce zagra także O.S.T.R., robił wszystko, żeby mnie tam zaciągnąć, mimo ulewnego deszczu tuż przed. Nie miałam ochoty, bo nie jest to mój ulubiony typ muzyki, jednak Ostry pozytywnie mnie zaskoczył. Ciekawie opowiadał o sobie pomiędzy utworami, zagadywał do publiczności, w pewnym momencie nawet zadzwonił do swojej żony ze sceny i włączył głośnomówiący, co było słodkie i zabawne zarazem. Bawiłam się świetnie :)
W Dolinie Charlotty słuchaliśmy The Waterboys i Alan Parsons Live Project. Muzyka z mojego dzieciństwa - rodzice słuchali tych zespołów.
Szczególnie wzruszyłam się na piosence "Don't answer me" - wiąże się z nią wiele wspomnień:
Zaliczyliśmy kino letnie na leżakach na Starym Rynku i "La la Land". Kocyk był obowiązkowy.
Trasa 500km w rodzinne strony mojego męża upłynęła w tym roku w lepszym klimacie, Młodszy zaczął marudzić dopiero na ostatnie 100km :).
Na Opolszczyźnie zastał mnie raj owocowo - warzywny:
Było trochę grzeszenia, które objawiło się 2kg na plusie po powrocie od teściowej :)
Mieliśmy pierwsze w życiu 24 godziny bez dzieci (nocowały u dziadków). To była noc :)
Moje dzieci to mali podróżnicy i uwielbiają wszelkiego rodzaju wycieczki i aktywności poza domem:
Wschód słońca w trasie jest niesamowity :
A to już słupski Sabat Czarownic pod Basztą:
Tymczasem liczę na ciepły jeszcze wrzesień i nie mogę doczekać się sezonu na dynie.
W sierpniu napisałam:
- Sea park w Sarbsku - morskie klimaty i fokarium.
- Megalandia w Przewłoce - park gigatycznych figurek koło Ustki.