Tak tak, pykło nam pół roczku, mamy już dwa zęby, a kolejne dwa zaraz będziemy mieć, czas więc na marchewkę!
Dlaczego warto rozszerzać dietę niemowlaka po skończonym 6 miesiącu, bez względu na sposób karmienia, polecam poczytać na blogu Małgorzaty Jackowskiej.
Jestem w szoku, jak wiele pozmieniało się w schemacie żywienia niemowląt rekomendowanym przez WHO. Cztery lata temu wprowadzałam Starszakowi wszystko zgodnie z nim, sprawdzałam które warzywo i owoc po jakim miesiącu, przez dwa tygodnie robiłam ekspozycję na gluten... A teraz? Wolność i swawola - gluten rekomendowane jest wprowadzić przed ukończeniem przez dziecko roczku, ale w dowolnej formie i niekoniecznie regularnie, większość warzyw i owoców podajemy w dowolnym momencie, jajko w całości (a nie samo żółtko), nawet mleko (jako składnik potrawy) można dać przed roczkiem, podczas gdy cztery lata temu w szkole rodzenia uczono mnie, że krowie dopiero po 12 miesiącu.
Aktualne jest wprowadzanie składników pojedynczo, w odstępie czasowym (jednak nie jest określone jakim), owoce około 2 tygodnie później od warzyw. Oczywiście zero cukru i tylko naturalne składniki, bez sztucznych dodatków.
Rozszerzanie diety u pierwszego syna to na początku był koszmar. Zaczęłam pod koniec 6 miesiąca. On w ogóle nie był zainteresowany tym, co my jemy, nie chciał próbować nowych smaków, nie otwierał buzi. Trwało to mniej więcej 3 miesiące, później było już lepiej, choć jak to u dziecka - od 'jadka' do niejadka w kilka dni. Dziś je w zasadzie dobrze, ale ma już swój gust, który na szczęście ewoluuje.
Wtedy uczono mnie, że wprowadzony obiadek zastępuje jedno karmienie z piersi. Obiadek powinien być podany, kiedy dziecko lekko zgłodnieje, bo zaraz po piersi nie będzie chciał nic nowego. U Adriana to się nie sprawdziło - jeśli tylko była szansa, że będzie chciał pierś, bardzo się denerwował, że próbuję wcisnąć mu coś innego niż dobrze znane mu mleczko.
Z Młodszym jest inaczej. On już od ponad miesiąca bardzo interesuje się tym, co my jemy, obserwuje łyżki i widelce, którymi operujemy. Czasem wręcz łapał mnie za rękę, gdy jadłam bułkę. Daliśmy mu też pobawić się łyżeczką plastikową, gryzł ją sobie.
Dziś poszła w ruch marchewka. Odczekałam chwilę po piersi, ale nie na tyle, żeby miał szansę zgłodnieć. Te pierwsze razy z nowymi smakami to jest bardziej próbowanie niż najadanie się, mleko z piersi nadal jest głównym pożywieniem dziecka na tym etapie.
macie dwa zęby? szok bo my zero a jesteśmy starsi...
OdpowiedzUsuńale nie przejmujemy się choć z drugiej strony wolałbym aby już było po pierwszym ząbkowaniu...
synek się ślinił i ślinił i nic z tego nie wyniknęło a teraz to nawet tego zaprzestał...
poza tym w wieku naszych obecnych maluchów mój starszy syn lubił różne smaki i nie zapomnę jak wszyscy się dziwili na imprezie sylwestrowej, że zajada cytrynę ale szybko się ta bajka skończyła i do tej pory jest okropnym niejadkiem :-(
młodszy synek - tak jak Twój jest bardzo zainteresowany tym co jemy i sam je ze smakiem zupy, kaszki czy cokolwiek mu oddamy z naszego stołu ale na nic się nie nastawiam ale marze o tym aby drugie dziecko jadło jak należy i aby nie trzeba było codziennie prowadzić jedzeniowych bitew jak ze starszym Mikołajem...
poza tym zastanawia mnie fakt, po co tak czytasz i czytasz o tym co trzeba i co się powinno a co nie wolno a co jest zalecane?
ale skąd wiesz, że ktoś tam co to pisze ma rację? bo ma dyplom czegoś tam?
bo ja mam wrażenie, że w obecnych czasach wszystko jest względne i odnośnie dzieci zdajemy się na rodzicielską intuicję ;-)
pozdrowienia
M.
Mamy już nawet 4 zęby, górne jedynki też się przybiły i gryzą mnie :). Maks ząbkuje tak szybko jak Adi, mają to po mnie, ponoć szybko miałam wszystkie zęby.
OdpowiedzUsuńCo do jedzenia - narazie jestem zachwycona, 5 dzień Maks zjada połowę słoiczka i to bardzo chętnie, co mnie zaskakuje, bo jak sobie przypomnę to co Adi wyprawiał... Ale tak jak mówisz, to nic nie znaczy, bo różnie może być.
Dlaczego czytam o odżywianiu dziecka? Z tego samego powodu, z którego czytam w ogóle o rozwoju i wychowywaniu dzieci - bo są osoby mądrzejsze ode mnie. Schemat żywienia rekomendowany jest przez WHO - Światową Organizację Zdrowia na podstawie długoletnich badań i myślę, że mają one sens. Nie zawsze dobre jest to, co mi się wydaje, że jest dobre dla dziecka, wolę to sprawdzić, ale ja już taka jestem - lubię zdobywać wiedzę :).
Ostatnio nie mogłam pójść do przedszkola na spotkanie z psychologiem z poradni pedagogicznej, a że nie chciałam nic stracić, wysłałam tam męża z dyktafonem. O dziwo sam dużo wyniósł z tego wykładu i wiele rzeczy do niego dotarło, chociaż ja już od dawna o tym trąbiłam (zero dyskusji przy dzieciach, niepodważanie decyzji jednego z rodziców, wspólne posiłki itp.). Jak widać i na niego zadziałała wiedza osoby z dyplomem :).