Zapisała mnie do prawdziwej, dużej biblioteki, gdy byłam jeszcze dzieckiem.
To ona zaszczepiła we mnie miłość do książek, do czytania. Ciągle widzę ją siedzącą w fotelu, w okularach na nosie i z książką na kolanach.
Ona nauczyła mnie oszczędzania i planowania wydatków. Zanim powstał Exel i inne programy kalkulacyjne, ona uczyła mnie notowania zakupów w zeszycie i wyciągania wniosków.
To z nią wiążą się moje najmilsze wakacyjne wspomnienia z okresu dzieciństwa.
To ona zafundowała mi prawo jazdy na 18stkę, żebym mogła być niezależna.
Czytała wszystkie moje wiersze i artykuły drukowane w szkolnych gazetkach. Dopingowała mnie w pójściu na studia, z namaszczeniem dotykając później moją grubaśną pracę magisterską.
Ona była tak dumna, gdy założyłam własną działalność gospodarczą zaraz po studiach, nosiła zrobioną przeze mnie biżuterię, w jej domu do dziś stoją rzeczy wykonane przeze mnie - od ramki wyklejonej kulkami z bibuły, po decoupage.
Ona zawsze była mną zainteresowana, zawsze była ciekawa, jak minął mój dzień, zawsze miała dla mnie czas. Nigdy nie narzucała swojego zdania, ale nie szczędziła rad.
Nie jestem w stanie wymienić wszystkich rzeczy, które jej zawdzięczam.
Babciu, mój świat nie będzie już tak kolorowy bez Ciebie...
Tak bym chciała, żeby Starszak ją pamiętał.
bardzo mi przykro...
OdpowiedzUsuńM.