Pierwsza połowa wakacji zleciała w niesamowitym tempie. Gdy zrywając kartkę z lipcem z kalendarza tłumaczyłam Starszakowi, że jeszcze tylko jedna taka kartka i znów do przedszkola, zapytał z oburzeniem:
- Jak to!? Wakacje trwają tylko dwie kartki? Dlaczego tylko dwie??
- Kochanie, jedna kartka to jest cały miesiąc, a więc miesiąc za nami i miesiąc przed nami.
- Ja rozumiem, ale dlaczego trwają tylko dwa miesiące??? - zapytał przedszkolak jeszcze bardziej dramatycznie :).
Tymczasem przez cały miesiąc udało nam się odhaczyć wiele pozycji z naszej corocznej listy wakacyjnych celów.
Standardowo zaliczyliśmy Zlot pojazdów militarnych w Darłowie i w tym roku chłopaki wybrali przejażdżkę większym wozem czołgopodobnym :). Wysiedli z niego cali w kurzu i bardzo zadowoleni.
Robimy także coroczny objazd nadmorskich miejscowości, wtapiając się w tłum turystów :). Rowy:
Zwiedziliśmy w końcu pobliską Megalandię w Przewłoce koło Ustki. Bedzie o niej osobny wpis.
Dziecięca Zagroda w Swołowie okazała się idealną wycieczką dla moich wychowywanych w mieście dzieci. Zwykła stodoła z sianem była wielką atrakcją :).
Razem z moimi rodzicami wybrałam się na giełdę w Koszalinie. Krótki wyjazd bez dzieci i szperanie w stoiskach z najróżniejszymi rzeczami to relaks lepszy od spa :). Tam jest dosłownie wszystko.
Razem z kilkoma koleżankami wybrałyśmy się na babski seans do kina, na "Ocean's 8". Nie oglądałyśmy pierwszych części z George'em Clooney'em, ale to nie przeszkadza w odbiorze filmu, nie jest on kontynuacją. Fantastyczna obsada moich ulubionych aktorek - nie widziałam jeszcze kiepskiego filmu z Sandrą Bullock :). Ani chwili nudy i zaskakujące zakończenie.
Natomiast z dwoma kolegami Starszaka i ich mamami wybraliśmy się na "Iniemamocnych 2". Nie oglądałam pierwszej części i spodziewałam się nudy, tymczasem film okazał się fantastycznym i zabawnym filmem rodzinnym. Momentami śmiałam się do łez. Tymczasem kilka dni później zrobiliśmy sobie z synem wieczorne kino w domu i postanowiliśmy nadrobić pierwszą część bajki. Niestety, 14 lat różnicy w ekranizacji (pierwsza część jest z 2004 roku) jest bardzo widoczne i hmm... wyłączyliśmy w połowie :). Dwójkę natomiast polecam serdecznie!
Natomiast w tv trafiłam któregoś dnia na emitowany w środku nocy film "Błękitna fala". Nie jest to może kinowe arcydzieło, ale sam klimat filmu idealnie wpisuje się w letnie klimaty. Słońce, piasek i morskie fale, a między tym walka ze swoimi słabościami w przypadku głównej bohaterki.
Lato to niebo i piekło dla mojego żołądka, jestem prawdziwym owocowo - warzywnym obżartuchem, który nie może powstrzymać się przed zjedzeniem ostatniej czereśni z miski :). A do tego ogromne porcje lodów... Strach stawać na wagę :).
Lato to niebo i piekło dla mojego żołądka, jestem prawdziwym owocowo - warzywnym obżartuchem, który nie może powstrzymać się przed zjedzeniem ostatniej czereśni z miski :). A do tego ogromne porcje lodów... Strach stawać na wagę :).
Jednym z punktów na liście Starszaka są wycieczki poza miasto. Na życzenie małego przedszkolaka pojechaliśmy do Sea Parku w Sarbsku, niedaleko Łeby. O nim także będzie osobny wpis.
Na początku lipca poszłam z moim przedszkolakiem na wystawę Dino Expo w Gryfii. Synek jest od jakiegoś czasu zafascynowany dinozaurami i ciągle chce, by włączać mu filmy i tym, jak one wyginęły. Na wystawie także przez dłuższy czas oglądał wyświetlany na telebimie film o nich.
Gościliśmy u siebie rodzinkę z południa - moja kochana teściowa zrobiła nam uwielbiane przez męża i mnie kluski śląskie. Niestety nasze dzieci gardzą kluskami i nawet nie myślą ich tknąć, nad czym babcia ubolewa :).
Dwójka nastolatków pod naszym dachem wniosła do niego powiew młodzieńczej wolności :).
Morze i plaże zaliczamy kilka razy w tygodniu - przy tym upale nie da się inaczej.
Na plaży znaleźliśmy Bukę :).
Sezon grillowy w pełni i nie wolno go lekceważyć :).
Co niedzielę w parku koło Nowego Teatru odbywają się muzyczne występy w ramach "Garden party u Karola":
Zachód słońca podczas oczekiwania na zaćmienie księżyca, które okazało się mniej spektakularne od zaćmienia słońca.
W Dolinie Charlotty mieliśmy przyjemność posłuchać posłuchać na żywo Bryan'a Ferry'ego i Billy''ego Idola:
Moja kupka książek czekających na przeczytanie się niestety nie zmniejsza, latem jakoś szkoda czasu, ale coś tam wpadło :).
Tymczasem sierpień trwa i upałów ciąg dalszy także :).
W lipcu napisałam na blogu o:
- Dziecięcej zagrodzie w Swołowie - świetny pomysł na wycieczkę poza miasto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz