czwartek, 23 lutego 2017

Luty 2017 - Tu i teraz

Walentynek nie obchodzimy jakoś szczególnie, chociaż w tym roku wypadło nam akurat świętowanie z tłumem... Dużo wcześniej mąż zarezerwował bilety na Greya, a skoro już mieliśmy załatwioną opiekę do brzdąców w postaci ukochanej babci na wieczór, wyszliśmy wcześniej, zjeść coś na mieście - to akurat nie był dobry pomysł, nie polecam siedzenia 2h w kinie z pełnym brzuchem ;).

Nie kupujemy sobie prezentów na tę okazję, ale w tym roku Tomek mnie rozczulił - uzupełnił pustą już butelkę moimi ulubionymi perfumami, z ulubionej perfumerii, gdzie perfumy sprzedawane są na mililitry... Nie spodziewałam się, że na to wpadnie. Zapewne rzucałam w przestrzeń jakieś "o nie, perfumy mi się kończą!", ale wiadomo, jak wybiórczy słuch ma facet. A tu taka niespodzianka :).

W lutym trochę testowaliśmy:



Trochę grzeszyliśmy - upominek za kampanię ambasadorską Wedla:


A trochę niestety - znowu - chorowaliśmy. Jako pierwszy padł mój mąż, gdzie ostatnio uchował się cało, gdy chorowałam ja i dzieci. Tym razem od niego się zaczęło, leżał trzy dni i chorował jak na typowego mężczyznę przystało, umierając od kataru i stanu podgorączkowego. Gdy domowy rosół i leki postawiły go na nogi, padłam ja... Tym razem wiedziałam, że przy karmieniu mogę Ibuprom, więc gdy gorączka sięgnęła prawie 39 stopni nie czekałam i go zażyłam. Do tego herbata z czarnego bzu i czosnek w ilościach mogących powalić niejednego wampira z odległości kilki metrów i jakoś dochodzę do siebie. 

Trochę też poczuliśmy wiosnę:


Ostatnio czytam mniej niż zwykle, ale coś tam łyknęłam:




A gdy Maks ma drzemkę, gramy w ulubioną grę Adriana:

Wiosno, wiosno, przybywaj!

1 komentarz:

  1. moja Żona czyta coś Gerritsen, ja kiedyś słuchałem kilka jej powieści i są spoko ale czytać to by mi się nie chciało ;-)
    przed kinem nie można też pić alkoholu z wiadomych względów :-(
    a chorób współczuję, u nas ostatnio jako tako...

    M.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...