Prowadzę statystyki przeczytanych w roku książek. Zazwyczaj kończę zapisywanie, gdy w roku wybije liczba 50, tym razem jednak postanowiłam zapisywać całość. Liczą się tylko książki powyżej 300 stron, wszystkich cieńszych nie zapisuję (są to zazwyczaj książki i artykuły naukowe, je czyta się zupełnie inaczej, dłużej, robię notatki, wracam do nich itp).
W roku 2016 wyglądało to u mnie tak:
Styczeń - 11
Luty - 10
Marzec - 4
Kwiecień - 7
Maj -9
Czerwiec -6
Lipiec - 5
Sierpień - 4
Wrzesień - 6
Październik - 5
Listopad - 3
Grudzień - 4
Łącznie zaliczyłam 74 grubaśne książki. Od lipca ich ilość się zmniejszyła, z powodu nieprzespanych nocek i małego szkraba.
Ciekawe jak będzie w tym roku, bo lista pozycji do przeczytania się wydłuża :).
dołujesz ludzi takimi wpisami ;-P
OdpowiedzUsuńnie wyobrażam sobie tyle przeczytać choć na pewno czytam o wiele więcej niż tak zwana średnia krajowa...
M.
Niedawno dowiedziałam się, że aby szybko czytać, trzeba pozbyć się mówiącego głosu w głowie ;D. Za czasów szkolnych uczyłam się i czytałam przy muzyce, więc może to jest sposób na naukę szybkiego czytania - wtedy mózg zmuszony jest czytać fotograficznie właśnie :). Muszę zgłębić temat.
OdpowiedzUsuń