Krem S.O.S. Nivea Baby Emolient jest moim ostatnim odkryciem kosmetycznym w pielęgnacji skóry dziecka. Otrzymałam go do testowania w momencie, gdy miałam zamiar poddać się walkowerem w walce z ciemieniuchą na główce Maksyma. Nie była ona wielka, ale uciążliwa - olejowałam, wyczesywałam, myłam główkę, ciemieniucha znikała, a po kilku dniach pojawiała się znowu. Nie chciałam sięgać po lecznicze maści, bo naprawdę nie było jej dużo, jednak Maksowi zaczęły szybko rosnąć włosy i obawiałam się, że może być trudniej je wyczesywać.
Wystarczyły dwa smarowania przed kąpielą, wyczesanie i ciemieniucha zniknęła na dobre! Używam go też zamiennie z Sudocremem na zaczerwienienia odpieluszkowe.
Kilka dni temu Adrian nie chciał włożyć rękawiczek w drodze z przedszkola do domu i zmarzły mu rączki. Później miał je zaczerwienione i skarżył się, że go swędzi skóra na nich. Posmarowałam mu dłonie grubszą warstwą kremu S.O.S. i problem zniknął.
Krem można używać od pierwszych dni życia dziecka. Doskonale nawilża i pozostawia na skórze warstwę ochronną. Warto mieć go pod ręką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz