Minimum raz dziennie odczuwam więc swoiste deja vu, stawiając przypadkiem stopę na którymś z małych autek. Zaraz przypomina mi się ta reklama:
piątek, 13 stycznia 2017
Gdzie nie spojrzę...
... tam leży jakieś autko. I wciąż przybywa nowych. A jak jakieś zniknie, to jest wielkie halo o te konkretnie. Pamięć to Adi ma doskonałą :). Za to zagonić go do sprzątania ich graniczy z cudem.
Minimum raz dziennie odczuwam więc swoiste deja vu, stawiając przypadkiem stopę na którymś z małych autek. Zaraz przypomina mi się ta reklama:
Minimum raz dziennie odczuwam więc swoiste deja vu, stawiając przypadkiem stopę na którymś z małych autek. Zaraz przypomina mi się ta reklama:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
fajna kolekcja :-)
OdpowiedzUsuńu nas jest identycznie z szukaniem autek i z nadeptywaniem było tak samo ale za dużo wydałem pieniędzy na naszą kolekcję resoraków aby je niszczyć i wprowadziłem zasadę, że resoraki mają być zawsze w przeznaczonym do tego pudełku (oprócz niejeżdżących autek młodszego syna) i wyciągamy je tylko do zabawy i ku mojemu lekkiemu zaskoczeniu starszy syn przestrzega tych zasad ale już kilka autek nam się zniszczyło przez nadepnięcie więc takie rozwiązanie jest doskonałe choć reszta samochodów wala się po całym mieszkaniu ale dla mnie najważniejsze jest, że resoraki są bezpieczne ;-)
M.
Zawsze to jakiś sposób i ograniczenie walających się wszędzie autek :).
OdpowiedzUsuńu nas głównym sprawcą bałaganu są klocki, które obaj synowie rozrzucają po całym mieszkaniu i nie mogą chyba znieść sytuacji aby klocki siedziały w pudełku :-(
OdpowiedzUsuńM.