Za nami pierwsze urodzinki brzdąca, który to zaczął chodzić w pełni samodzielnie dwa tygodnie przed urodzinami, dokładnie w Dzień Dziecka :).
Tort mnie tym razem umęczył, kremówka nie chciała się ubić, krem chałwowy nie chciał nabrać konsystencji stałej, a truskawki były jakieś wyjątkowo mokre i puszczały wodę. Siedziałam nad nim do drugiej w nocy, ale opłaciło się. Nie jest to może estetyka rodem z Buddy'ego Valastro, ale jak na pierwszy piętrowy - wyszedł chyba całkiem nieźle. Żal było kroić :). W środku krem truskawkowy i miętowy (do którego to mąż, jak typowy facet, przyniósł mi zamiast mięty w doniczce, miętę ekspresową- w saszetkach i musiał się fatygować do sklepu drugi raz...).
Syn wybrał na wróżbie, kiedy kładzie się przed dzieckiem kilka przedmiotów - długopis i stówkę. Jego brat na swoim roczku wybrał to samo w odwrotnej kolejności - stówkę i długopis, czeka ich więc chyba kariera pisarska i bogactwo ;).
Nie mogę uwierzyć, że czas tak szybko leci, dopiero co było Euro 2016, dopiero co urodziłam Młodszego, a on skończył właśnie być słodko pachnącym niemowlakiem i zaczął być chodząco - biegającym i zdejmującym wszystko z półek dzieckiem. Pierwsza wizyta u fryzjera też już zaliczona i mam oto w domu dwóch łobuzów z wygląda i zachowania. Trzeci nie lepszy :).
Tort cudowny :) Wszystkiego dobrego dla Maksia :]
OdpowiedzUsuńJaki ekstra tort! Z takim ciachem, to na pewno były bardzo udane urodziny :).
OdpowiedzUsuńznam ten stres kiedy krem nie chce się ubić, a czas goni :) świetnie zrobiony torcik, smakował pewnie tak samo świetnie, jak wyglądał :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że zrobiłam go dzień, a właściwie noc wcześniej, bo zazwyczaj robię je w dzień imprezy :)
UsuńŚwietny tort- nie dziwię się, że żal Ci było go pokroić. 🙂 O tych urodzinowych wróżbach nawet nie słyszałam, a szkoda! Bo to fajna zabawa 🙂
OdpowiedzUsuńJaki cudowny torcik! Napracowałaś się dziewczyno! Sto lat dla Maksia! Klaudia J
OdpowiedzUsuń