Opis książki:
"Podhalem wstrząsa seria wypadków w górach. Początkowo czarna passa
wydaje się jedynie ciągiem pechowych zdarzeń, jednak śledczy ostatecznie
odkrywają związek między ofiarami. Każe on sądzić, że ktoś morduje
turystów na szlakach. Dochodzenie prowadzi komisarz Forst. Szybko zdaje
sobie sprawę z tego, że zabójstwa powiązane są ze sprawą, nad którą
pracował z Olgą Szrebską. Zaczyna tropić mordercę, zbierając okruchy
informacji, które ten zdaje się z premedytacją zostawiać. Kiedy zbliża
się do rozwiązania sprawy, doganiają go upiory z przeszłości. Wiktor
Forst będzie musiał stawić czoła nie tylko człowiekowi, którego ściga,
ale także ludziom gotowym zrobić wszystko by go pogrążyć."
Kolejne spotkanie z komisarzem Forstem. Kolejny raz tropi on mordercę i znów sam jest ścigany. Schemat powielony, jednak tym razem autor nieco zwolnił tempo. Podkreślam - nieco :). Sam Forst wydaje się być trochę bardziej rzeczywisty - nawet on zostaje ukarany za swoją zuchwałość przez surowe góry, wszak jest tylko człowiekiem.
Ciekawa jest narracja prowadzona przez samego mordercę oraz tło geograficzne - główna akcja toczy się w polskich Tatrach. Nie jestem fanką 'chodzenia' po górach, jednak ciekawość gór w ogóle sprawiła, że czytałam niektóre opisy z zapartym tchem. Mroczny klimat i profesjonalne opisy majestatycznych górskich szczytów przenoszą czytelnika w miejsca, które chciałoby się zobaczyć na własne oczy, chociaż trochę strach. Widać, że autor niejeden górski szlak przebył samodzielnie i w niejednym schronisku nocował (czyżby na podłodze?:) ).
Świat przedstawiony w "Przewieszeniu" wydaje się być bardziej realny niż ten w "Ekspozycji". Jednak znów daję minusa za zbyt obszerne opisy brutalności, zwłaszcza w scenach z córką Osicy. Moja bardzo bujna wyobraźnia i inteligencja emocjonalna nie pozwalają na normalne funkcjonowanie jeszcze przez jakiś czas po przeczytaniu drastycznych scen. Między innymi dlatego odstawiłam całego Mastertona - odkąd zostałam matką, to już nie na moje nerwy. Zawsze też w takich chwilach zastanawiam się, co też autor ma w głowie, że jest w stanie wymyślić tego typu sceny. Mroczna strona Mroza daje popis :).
Podobał mi się wątek prokurator Wardyś-Hansen i jej męża - ciekawe spojrzenie nie tylko na pracę prokuratora, ale i na problemy małżeńskie na tle międzynarodowym. Mróz doskonale oddał także uczucia, jakich doznaje czasem każda kobieta posiadająca dzieci.
Całość jest na zdecydowanie wyższym poziomie niż pierwsza część trylogii, wciągnęła mnie o wiele bardziej. Zakończenie znów zaskakuje i sprawia, że odczuwamy złość na autora, a jednocześnie nie możemy doczekać się kolejnej części.
czytałem i podobała mi się ta książka choć mnie irytowali ci prokuratorzy, bo trzymają policjanta w więzieniu na słabych dowodach, takie rzeczy to mogą się przydarzyć zwykłemu obywatelowi a nie glinie...
OdpowiedzUsuńno ale spoko książka i mi też podobała się sceneria Tatr..
M.
To polecam Mroza serię z Chyłką, o wiele lepsza :)
UsuńLubię tego pana Mroza i generalnie książki tego gatunku :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale poszukam na półkach:-)
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie do tego typu literatury. Ale twórczość Mroza jest mi znana, ponieważ gazeta w której pracuję współpracuje z wydawnictwem, do którego otrzymujemy do konkursów m.in.jego książki.
OdpowiedzUsuń