Słoiczki z obiadkami i deserkami dla niemowląt są kwestią sporną u
wielu mam, jak zresztą większość tematów we współczesnym macierzyństwie.
Jedne
mamy ufają słoiczkom, bo mają certyfikaty jakości, inne podają dzieciom
jedynie obiadki ugotowane przez siebie.
Największym mitem dotyczącym obiadków ze słoiczków jest długa data przydatności do spożycia, spowodowana konserwantami. Ze zdziwieniem słyszałam takie opinie w swoim otoczeniu - gotuj sama, w 'gotowcach' jest pełno chemii, latami stoją na półkach... Otóż obiadki i deserki dla niemowląt zgodnie z prawem nie mogą zawierać żadnych sztucznych dodatków, a ich trwałość zapewnia taki sam proces, jaki powoduje, iż słoiki z przetworami stojące w naszych piwnicach są dobre przez lata, mianowicie - sterylizacja i pasteryzacja.
Jeśli mamy dostęp do warzyw
eko, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby od razu gotować samemu. W moim
mieście nawet w sklepach eko nie wszystko jest eko, a warzywa ze swojego
(no, babcinego) ogródka mamy jedynie w sezonie, rozszerzanie diety u
moich dzieci zaczynam więc właśnie słoiczkami. Nie trwa ona długo, bo po około 3-4 miesiącach gotuję już sama, także dlatego, że słoiczki są po prostu drogie.
Przede
wszystkim nie kierujemy się nieaktualnymi już oznaczeniami na słoiczkach
typu 'po 4 miesiącu' i czekamy do skończonego 6 miesiąca życia. Na
pierwsze razy wybieramy słoiczki jednoskładnikowe, później
dwuskładnikowe. Jednak nowość co kilka dni, zaczynając od kilku
łyżeczek. Najpierw warzywa, owoce około 2 tygodnie później.
Od czego zatem warto zacząć? Oczywiście - czytamy składy i rezygnujemy ze słoiczków, które poza głównym składnikiem zawierają zbyt wiele dodatkowych składników.
Nie trzymam się konkretnej firmy, ponieważ różne marki oferują często różny asortyment.
Dziesięć pierwszych składników, jakie wprowadzam w diecie dziecka znajduje się poniżej, w formie przeglądu asortymentu słoiczkowego, który mnie zainteresował.
1. Marchewka
Skład: marchewka 80%, woda.
Idealna na pierwsze smakowanie, bo ma dość rzadką, półpłynną konsystencję.
Skład: marchew 90%, woda.
Większa zawartość procentowa marchewki, mniejsza wody - konsystencja bardziej papkowata.
Skład: marchew 100%.
Samo warzywo, bez dodatku wody, gęstsza od konkurencyjnych marek, na pierwszy raz nie polecam, na kolejne jak najbardziej.
2. Marchewka z ziemniakami
Skład: marchew 78%, ziemniaki 10%, woda, olej rzepakowy 1,3%.
Dość gęsta, papkowata konsystencja, po 4 dniach z samą marchewką Maks miał problem z połykaniem, pomogła niewielka ilość wody.
Skład: marchewka 53%, ziemniaki 22%, woda, kleik ryżowy 6,5%, olej rzepakowy.
Z racji zawartości kleiku ryżowego całość bardzo gęsta. Jeśli ziemniaki mają być nowością, a dziecko nie jadło jeszcze także kleiku ryżowego, lepiej sięgnąć najpierw po to samo danie z Hippa, kierując się zasadą 'jedna nowość naraz'.
Skład: marchew (65%), ziemniaki (10%), woda, skrobia kukurydziana, olej rzepakowy niskoerukowy.
I po co ta skrobia, niepotrzebny zagęstnik na pierwsze razy.
3. Dynia z ziemniakami
Skład: warzywa 85% (dynia 60%, ziemniaki 25%), woda, olej rzepakowy 1,3%.
Konsystencja dość gęsta, pomogło kilka kropel wody.
4. Marchewka z kalarepką i ziemniaczkami
Skład: warzywa 88% (marchew 63%, kalarepka 15%, ziemniaki 10%), woda, olej rzepakowy 1,3%
Konsystencja półpłynna.
5. Cukinia z ziemniaczkami
Skład: warzywa 55% (cukinia 30%, ziemniaki 25%), gotowany ryż, woda, olej rzepakowy 1,3%.
Bardzo gęsta, stała konsystencja. Obstawiam, że tego ryżu to tam też ze 30%. Na pewno nie na pierwsze razy. Maks wręcz się dławił, nie posmakowała mu. Zobaczymy za jakiś czas.
6. Jabłko
Skład: jabłka 100%, witamina C
Witamina C występuje tu w roli konserwantu, pozytywnie wpływa na świeżość produktu. Konsystencja półpłynna, bardzo dobra na pierwszy raz z owocem.
Skład: jabłko 99,97%, witamina C (kwas L-askorbinowy)
Konsystencja półpłynna, bardzo dobra.
Skład: jabłka 100%, witamina C.
Jak widać skład trzech różnych marek podobny.
7. Jabłko z marchewką
Skład: jabłka 62%, marchewka 33%, zagęszczony sok jabłkowy 5%, witamina C (kwas L-askorbinowy)
Tu mamy zagęszczony sok jabłkowy - brzmi strasznie, ale to tylko sok, z którego odparowano wodę. Konsystencja raczej rzadka.
8. Jabłko z dynią
Skład: jabłka (81,2%), dynia (15%), zagęszczony sok jabłkowy (3,7%), witamina C (kwas L-askorbinowy).
Półpłynna konsystencja, fajne połączenie.
9. Jabłko z gruszką
Skład: Jabłka (66,96%), gruszki Williamsa (33%), witamina C (kwas L-askorbinowy).
Półpłynna konsystencja.
Skład: Jabłka (73%), gruszki i zagęszczony sok gruszkowy (27%), witamina C.
Półpłynna konsystencja. Mało samych gruszek.
10. Gruszki
Skład: Gruszki Williamsa 99,98%, witamina C (kwas L-askorbinowy).
Półpłynna konsystencja.
Skład: Owoce 97% (gruszki
Williamsa 40%, sok gruszkowy z soku zagęszczonego, przecier z gruszek
Williamsa 22% częściowo odwodniony ), grysik ryżowy, witamina C.
Ogromna różnica w składzie między dwoma słoiczkami z tym samym składnikiem. Grysik ryżowy - a więc całość zagęszczona, niepotrzebnie na początek rozszerzania diety.
Skład: gruszki (częściowo zagęszczone) 99,96%, witamina C.
Konsystencja półpłynna.
Maks jest na etapie zjadania połowy słoiczka obiadku i połowy słoiczka deserku. Deserek przed południem, obiadek po południu. Jeśli w obiadku jest nowość, na deser jest coś, co już jadł i odwrotnie. Ważne, aby pamiętać o prawidłowym przechowywaniu słoiczków - po otwarciu (musi być charakterystyczny klik nakrętki) przekładamy część dania do miseczki i podgrzewamy w kąpieli wodnej, resztę wkładamy do lodówki i zużywamy w ciągu 48 godzin. Nie karmimy dziecka bezpośrednio ze słoiczka (chyba, że zjada już cały), gdyż wraz ze śliną do produktu dostają się bakterie i mogą zapoczątkować jego fermentację.
Jeśli chcemy wprowadzić gluten w postaci kaszy manny, polecam ją dodawać (łyżeczkę - dwie) do deserku, który ma półpłynną konsystencję. Dodając ją do obiadku zbytnio zagęścimy całość i 6-miesięczne dziecko może sobie z nią poradzić.
Nie zrażamy się, jeśli coś dziecku nie zasmakuje, cierpliwie proponujemy to za jakiś czas.
Ja ciągle jestem zachwycona tym, że dziecko może chętnie jeść i przede wszystkim otwierać buzię na widok zbliżającej się łyżeczki, u pierwszego syna tego nie zaznałam :).