Strony

wtorek, 27 grudnia 2016

Jaki słoiczek na pierwszy raz? Przegląd słoiczków dla niemowląt

Słoiczki z obiadkami i deserkami dla niemowląt są kwestią sporną u wielu mam, jak zresztą większość tematów we współczesnym macierzyństwie.

Jedne mamy ufają słoiczkom, bo mają certyfikaty jakości, inne podają dzieciom jedynie obiadki ugotowane przez siebie. 

Największym mitem dotyczącym obiadków ze słoiczków jest długa data przydatności do spożycia, spowodowana konserwantami. Ze zdziwieniem słyszałam takie opinie w swoim otoczeniu - gotuj sama, w 'gotowcach' jest pełno chemii, latami stoją na półkach... Otóż obiadki i deserki dla niemowląt zgodnie z prawem nie mogą zawierać żadnych sztucznych dodatków, a ich trwałość zapewnia taki sam proces, jaki powoduje, iż słoiki z przetworami stojące w naszych piwnicach są dobre przez lata, mianowicie - sterylizacja i pasteryzacja.

Jeśli mamy dostęp do warzyw eko, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby od razu gotować samemu. W moim mieście nawet w sklepach eko nie wszystko jest eko, a warzywa ze swojego (no, babcinego) ogródka mamy jedynie w sezonie, rozszerzanie diety u moich dzieci zaczynam więc właśnie słoiczkami. Nie trwa ona długo, bo po około 3-4 miesiącach gotuję już sama, także dlatego, że słoiczki są po prostu drogie.

Przede wszystkim nie kierujemy się nieaktualnymi już oznaczeniami na słoiczkach typu 'po 4 miesiącu' i czekamy do skończonego 6 miesiąca życia. Na pierwsze razy wybieramy słoiczki jednoskładnikowe, później dwuskładnikowe. Jednak nowość co kilka dni, zaczynając od kilku łyżeczek. Najpierw warzywa, owoce około 2 tygodnie później.

Od czego zatem warto zacząć? Oczywiście - czytamy składy i rezygnujemy ze słoiczków, które poza głównym składnikiem zawierają zbyt wiele dodatkowych składników. 
Nie trzymam się konkretnej firmy, ponieważ różne marki oferują często różny asortyment.
Dziesięć pierwszych składników, jakie wprowadzam w diecie dziecka znajduje się poniżej, w formie przeglądu asortymentu słoiczkowego, który mnie zainteresował.

1. Marchewka 
  • Bobovita
Skład: marchewka 80%, woda.

Idealna na pierwsze smakowanie, bo ma dość rzadką, półpłynną konsystencję.
  • Hipp
Skład: marchew 90%, woda.

Większa zawartość procentowa marchewki, mniejsza wody - konsystencja bardziej papkowata.


  • Gerber
Skład: marchew 100%.

Samo warzywo, bez dodatku wody, gęstsza od konkurencyjnych marek, na pierwszy raz nie polecam, na kolejne jak najbardziej.


2. Marchewka z ziemniakami
  • Hipp
Skład: marchew 78%, ziemniaki 10%, woda, olej rzepakowy 1,3%.

Dość gęsta, papkowata konsystencja, po 4 dniach z samą marchewką Maks miał problem z połykaniem, pomogła niewielka ilość wody.


 

  • Bobovita
Skład: marchewka 53%, ziemniaki 22%, woda, kleik ryżowy 6,5%, olej rzepakowy.

Z racji zawartości kleiku ryżowego całość bardzo gęsta. Jeśli ziemniaki mają być nowością, a dziecko nie jadło jeszcze także kleiku ryżowego, lepiej sięgnąć najpierw po to samo danie z Hippa, kierując się zasadą 'jedna nowość naraz'.


  • Gerber
Skład: marchew (65%), ziemniaki (10%), woda, skrobia kukurydziana, olej rzepakowy niskoerukowy.

I po co ta skrobia, niepotrzebny zagęstnik na pierwsze razy.





3. Dynia z ziemniakami
  • Hipp
Skład: warzywa 85% (dynia 60%, ziemniaki 25%), woda, olej rzepakowy 1,3%.

Konsystencja dość gęsta, pomogło kilka kropel wody.



4. Marchewka z kalarepką i ziemniaczkami
  • Hipp 
Skład: warzywa 88% (marchew 63%, kalarepka 15%, ziemniaki 10%), woda, olej rzepakowy 1,3%

Konsystencja półpłynna.



5. Cukinia z ziemniaczkami
  • Hipp
Skład: warzywa 55% (cukinia 30%, ziemniaki 25%), gotowany ryż, woda, olej rzepakowy 1,3%.

Bardzo gęsta, stała konsystencja. Obstawiam, że tego ryżu to tam też ze 30%. Na pewno nie na pierwsze razy. Maks wręcz się dławił, nie posmakowała mu. Zobaczymy za jakiś czas.


6. Jabłko
  • Hipp
Skład: jabłka 100%, witamina C

Witamina C występuje tu w roli konserwantu, pozytywnie wpływa na świeżość produktu. Konsystencja półpłynna, bardzo dobra na pierwszy raz z owocem.



  • Bobovita 
Skład: jabłko 99,97%, witamina C (kwas L-askorbinowy)

Konsystencja półpłynna, bardzo dobra.
  • Gerber 
Skład: jabłka 100%, witamina C.

Jak widać skład trzech różnych marek podobny.


7. Jabłko z marchewką

  • Bobovita 
Skład: jabłka 62%, marchewka 33%, zagęszczony sok jabłkowy 5%, witamina C (kwas L-askorbinowy)

Tu mamy zagęszczony sok jabłkowy - brzmi strasznie, ale to tylko sok, z którego odparowano wodę. Konsystencja raczej rzadka.



8. Jabłko z dynią

  • Bobovita 

Skład: jabłka (81,2%), dynia (15%), zagęszczony sok jabłkowy (3,7%), witamina C (kwas L-askorbinowy).

Półpłynna konsystencja, fajne połączenie.

9. Jabłko z gruszką
  • Bobovita
Skład: Jabłka (66,96%), gruszki Williamsa (33%), witamina C (kwas L-askorbinowy).

Półpłynna konsystencja.


  • Gerber
Skład: Jabłka (73%), gruszki i zagęszczony sok gruszkowy (27%), witamina C.

Półpłynna konsystencja. Mało samych gruszek.




10. Gruszki
  • Bobovita
Skład: Gruszki Williamsa 99,98%, witamina C (kwas L-askorbinowy).

Półpłynna konsystencja.
  • Hipp
Skład: Owoce 97% (gruszki Williamsa 40%, sok gruszkowy z soku zagęszczonego, przecier z gruszek Williamsa 22% częściowo odwodniony ), grysik ryżowy, witamina C.

Ogromna różnica w składzie między dwoma słoiczkami z tym samym składnikiem. Grysik ryżowy - a więc całość zagęszczona, niepotrzebnie na początek rozszerzania diety.



  • Gerber
Skład: gruszki (częściowo zagęszczone) 99,96%, witamina C.

Konsystencja półpłynna.
Maks jest na etapie zjadania połowy słoiczka obiadku i połowy słoiczka deserku. Deserek przed południem, obiadek po południu. Jeśli w obiadku jest nowość, na deser jest coś, co już jadł i odwrotnie. Ważne, aby pamiętać o prawidłowym przechowywaniu słoiczków - po otwarciu (musi być charakterystyczny klik nakrętki) przekładamy część dania do miseczki i podgrzewamy w kąpieli wodnej, resztę wkładamy do lodówki i zużywamy w ciągu 48 godzin. Nie karmimy dziecka bezpośrednio ze słoiczka (chyba, że zjada już cały), gdyż wraz ze śliną do produktu dostają się bakterie i mogą zapoczątkować jego fermentację. 
Jeśli chcemy wprowadzić gluten w postaci kaszy manny, polecam ją dodawać (łyżeczkę - dwie) do deserku, który ma półpłynną konsystencję. Dodając ją do obiadku zbytnio zagęścimy całość i 6-miesięczne dziecko może sobie z nią poradzić. 
Nie zrażamy się, jeśli coś dziecku nie zasmakuje, cierpliwie proponujemy to za jakiś czas.

Ja ciągle jestem zachwycona tym, że dziecko może chętnie jeść i przede wszystkim otwierać buzię na widok zbliżającej się łyżeczki, u pierwszego syna tego nie zaznałam :).

8 komentarzy:

  1. wypróbowaliście wszystkie te pokazane słoiczki?
    dla mnie to lekko szalone ale przynajmniej jedno mamy wspólne, że na razie młodszy syn też chętnie otwiera buzię widząc łyżeczkę, baa.. wręcz rzuca się na jedzenie, które spożywamy więc wszystkiego próbuje i mam nadzieję, że tak już zostanie....

    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wypróbowaliśmy 10 rodzajów słoiczków, czyli 10 słoiczków z rożnymi rzeczami, ale nie wszystkie, które opisałam, tylko np. z jabłkiem 1, z marchewką 1 itp. Opisałam wszystkie, bo szukałam takich z najlepszym składem. A dlaczego szalone? Mniej więcej co 3 dni Maks dostaje nowość :). W niewielkiej ilości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat będziemy rozszerzać dietę. Bardzo przydatne narzędzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy rozszerzaniu diety córki wprowadziłam również słoiczki, są raz na jakiś czas i ze względu na czas przygotowania są świetne :) u mnie sprawdziły się dania BoboVita.
    TUTAJ można wygrać zestaw takich dań dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój synek nie jest karmiony piersią, tylko mlekiem modyfikowanym. Nasza lekarka kazała zacząć mu podawać pierwsze warzywka właśnie po ukończeniu 4 i pół miesiąca. Inaczej jest z maluchami karmionymi piersią, tym należy zacząć rozszerzać dietę od 6 miesiąca. Czy Pani się z tym nie zgadza?

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawie to zostało opisane.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas jako pierwsza marchewka poszła właśnie ta z hippa - dokładnie z tego względu, że miała idealną konsystencję. Nie była ani za gęsta, ani za rzadka jak pozostałe tu wymienione. No i ta objętość tzw. "pierwszych łyżeczek" jest idealna na pierwszy raz, gdy z innych słoiczków po prostu część jedzenia zostawała i czasem się marnowała.

    OdpowiedzUsuń