Strony

czwartek, 22 grudnia 2016

Grudzień 2016 - Tu i teraz

Grudzień to dla mnie czas rozdwojenia jaźni. Czas pełen magicznych chwil i czas niekończącej się gonitwy jednocześnie. Z jednej strony to uwielbiam, a z drugiej nie cierpię. Muszę przyznać, że domowy kalendarz adwentowy spisał się u nas na medal - pozwala nam powiedzieć: STOP! - przerwać to, co akurat robimy i zająć się wycinaniem śnieżynek z papieru albo malowaniem świątecznej kolorowanki razem z dzieckiem. Może Perfekcyjna Pani Domu mogłaby zabrudzić gdzieniegdzie u nas w domu swoją białą rękawiczkę, bo sprzątanie przy dzieciach to iście syzyfowa praca, ale przynajmniej Adi będzie miał fajne wspomnienia z okresu świątecznego. Czytamy dużo świątecznych książeczek, gazetek, choinka też jest pod dziecko i wiszą na niej cukierki, a co :).

Z dekoracjami w tym roku nie poszalałam, ale kilka jest:




 Taką prześliczną choineczkę zrobił Adi w przedszkolu:


Wigilia w przedszkolu była na słodko:

Chłopcy przebrani byli za Bałwanki, dziewczynki za Śnieżynki. W szoku byliśmy, jak ślicznie dzieci
śpiewają piosenki po angielsku. Adrian swój wierszyk powiedział bez zająknięcia się :).


Grudzień to też moje urodziny. Adrian mnie zaskoczył - w tajemnicy powiedział tacie, że chce mamie kupić coś słodkiego w prezencie. "Mamusiu, ale podzielisz się?":)





Od jutra czeka mnie maraton kuchenny - na mojej głowie standardowo pieczenie ciast dla całej rodziny. Nikt inny się za to nie bierze, bo tylko mi wychodzi to tak dobrze :).

I tylko szkoda, że nie będzie już krokietów mojej Babci...

2 komentarze:

  1. zastanawiałem się nad Twoją babcią, pisałaś swego czasu, że wszystko dobrze a potem takie nagłe odejście? jeszcze raz szczere kondolencje...
    a w święta najbardziej brakuje bliskich i u mnie to już 10 lat od śmierci siostry a cały czas są chwile rozczulenia i smutku...

    mimo wszystko życzę Ci i Twojej rodzinie Wesołych Świąt w przyjemnej atmosferze i wielu ładnych prezentów :-)

    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie było nagle, wręcz powolne, co nie zmienia faktu, że boli tak samo, choć był czas na pożegnanie. Od informacji o chorobie żyła ponad 1,5 roku, i gasła w oczach. Z perspektywy widzę to gaśnięcie, choć jak trwało, to wydawało nam się, że jeszcze jest dobrze. Ehh, tak jak piszesz, w święta pod tym względem najgorzej.
    Dziękujemy i życzymy tego samego, Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń