Od kilku lat wierna byłam maskarze innej marki. Z ciekawością jednak wypróbowałam tusz do rzęs z paczki Hebe od Streetcom, Glam de luxe z olejkiem arganowym firmy P2.
Szczoteczka mnie zaskoczyła, ma nieregularny kształt spirali, który jednak genialnie rozprowadza tusz na rzęsach i wydłuża je kilkukrotnie.
Szczoteczka mnie zaskoczyła, ma nieregularny kształt spirali, który jednak genialnie rozprowadza tusz na rzęsach i wydłuża je kilkukrotnie.
Mam dość cienkie rzęsy, lubię nakładać na nie dwie warstwy, tak aby były dość mocno pogrubione. Ten tusz sprawdził się to tego idealnie, efekt jest o wiele lepszy, niż po użyciu mojej poprzedniej maskary. Kolor intensywnie czarny. Po 12 godzinach rzęsy były bez zarzutu, nic się nie wykruszyło i nie rozmazało.
Jedyne co mam jej do zarzucenia to to, że na szczoteczce jest bardzo dużo tuszu i na początku warto usunąć jego nadmiar. Przypuszczam, że wraz ze zużyciem kosmetyku ten problem mija.
Chyba się przerzucę na tę maskarę, bo warto. Dla mnie 5+!
Ja już od dwóch lat robię rzęsy w salonie kosmetycznym i za nic w świecie nie zamieniłabym tego zabiegu. Nie rozmazuje się, nie muszę poświęcać czasu na malowanie. Już nawet nie orientuje się jakie są oferty tuszów do rzęs ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takich - trochę odstrasza mnie to, że zagęszczone są tylko na górze, a co z dolnymi? :)
UsuńNigdy nie miałam P2 (pomimo mojego dużego doświadczenia w tuszach ;))
OdpowiedzUsuńJa teraz testuję nowość od Rommel - Volume Shake. Cieszę się, że kupiłam go podczas rossmannowej promocji, inaczej byłoby mi szkoda wydanej tak dużej sumy pieniędzy na coś, co nie wytrzymuje całego dnia...;)
OdpowiedzUsuń