Zaraz połowa marca, a ja robię podsumowanie lutego :). Z jednej strony męczą mnie te podsumowania w miesiącach zimowych, gdy dni są krótkie i mało czasu spędzamy na dworze, a z drugiej jest mi to potrzebne i lubię wracać do przeglądania tych wpisów.
Najkrótszy miesiąc w roku zrobił nam niezłą niespodziankę - 2 tygodnie mrozów z 12 stopniami na minusie to był hardcore. Jestem ciepłolubna i wszystko co poniżej -5 jest dla mnie męczące. Wychodziliśmy na krótko, dłużej będąc jedynie na sankach w słoneczne dni. Z zimy dzieci skorzystały :).
Nad morzem było tak zimno, że wytrzymaliśmy tylko kilka minut spaceru. W te dni ratowała nas gorąca czekolada, przygotowywałam ją zbyt często i teraz trzeba się wziąć za siebie przed nadchodzącą wiosną :).
Luty to z jednej strony przyjemności - słodkie podarunki od dzieci na Walentynki:
Wyjścia bez dzieci na włoskie żarełko (polecam restaurację Casa Italia na Starym Rynku i przepyszną pizzę calzone) i do kina - randki we dwoje pozwalają nam oderwać się od codziennej rutyny i przypomnieć sobie, że to od nas się wszystko zaczęło :).
Zaczęliśmy odkładany od dawna remont całego mieszkania, po 5 latach trzeba było, zwłaszcza konieczne było położenie nowej instalacji elektrycznej, bo doszło do tego, że nie mogłam jednocześnie używać piekarnika i czajnika... A przy moich częstych wypiekach jest to konieczne :).
Przygody z prądem opisywałam między innymi tutaj. Co sobotę wywoziliśmy potwory do dziadków na cały dzień i działaliśmy. Nie miewamy takich dni, gdy od rana do samego wieczoru jesteśmy sami, bez dzieci, były to więc ciekawe i zabawne doświadczenia.
Zaliczyliśmy dwie imprezy urodzinowe na salach zabaw - przebywanie w gronie ludzi, którzy mają dzieci w tym samym wieku i to samo szaleństwo na co dzień jest bardzo relaksujące :).
Wraz z nadejściem marca mrozy odpuściły, ale wiosny jeszcze nie widać. Wyczekujemy jej z utęsknieniem :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz