Strony

niedziela, 4 grudnia 2016

"Złe mamuśki" - o filmie

Wpis zdradza fabułę filmu.

 
 Opis filmu:
"Trzy przepracowane i niedoceniane matki porzucają swoje obowiązki, by doświadczyć od dawna upragnionej wolności."
źródło

Jest sobie zwyczajna mama, która ogarnia WSZYSTKO, jak większość matek. Dzieci, szkołę, pracę, zakupy, psa, kiermasze itp. Lata co dzień z jęzorem na wierzchu, by wszędzie zdążyć, je w biegu, dba o rodzinę. Jednak jak to zwykle bywa, jest niedoceniana przez otoczenie. Chociaż, wróć. Jest niedoceniana w pracy mimo wypełniania obowiązków kilku osób, ale najgorsze, że jest niedoceniana przez męża, którego to nakrywa na zdradzie via internet. Scena jakich mało. Ona wchodzi do pokoju, a on ze spodniami opuszczonymi do kolan i nagą laską na kompie online. Główna bohaterka jeszcze się upewnia, czy to przypadkiem nie trwa dłużej, bo jak raz, to może by wybaczyła, ale jak dłużej, to o nie, wynoś się z mojego domu. On podkula ogon i się wynosi. 

I tu następuje krach. Coś w niej pęka. Ona jest taką wspaniałą, ogarniającą wszystko mamą, a on ją zdradza? To ona teraz pokaże. No właśnie. Tylko co i komu. Najpierw pokazuje swoim niczego winnym dzieciom, że mają sobie same robić śniadanie. WOW.  Następnie idzie w tango, że tak to nazwę, z dwoma innymi zbuntowanymi mamami. Rzuca na kilka dni pracę, po czym jest zdziwiona, że szef wyrzuca ją. Staje do walki z inną, najbardziej Perfekcyjną Mamą w szkole i próbuje zająć jej miejsce w radzie pedagogicznej. A przy tym wszystkim ma czas na szybki romans z wyglądającym niczym młody bóg samotnym tatą, bo przecież cóż innego mogłoby ją bardziej dowartościować?

Lubię Milę Kunis, jednak tu się nie popisała. Na przód wysuwa się za to postać drugoplanowa, grana przez Kathryn Hahn, sceny z nią to w zasadzie jedyny powód, dla którego obejrzałam film do końca. Mały plus za ścieżkę dźwiękową, pasującą idealnie do klimatów imprezowych (szczególnie tegoroczne "Cake by the Ocean" DNCE i "Hey mama" Davida Guetta/ Nicky Minaj).

Całość jednak oceniam bardzo słabo. Jest kilka "momentów", ale jest ich niewiele, a szkoda, bo temat współczesnego macierzyństwa daje wiele możliwości parodiowych.

Dopiero na plakacie dojrzałam hasło "Film twórców 'Kac Vegas'". No tak. To wszystko wyjaśnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz